Moja córeczka ma już ok. 20-25cm i waży 500-600g. To niesamowite jak duża już jest. Mogę bez problemu poczuć jak się rusza. Nawet mój mąż jest w stanie spokojnie poczuć mocnego kopniaka małej. To daje mu poczucie bycia z dzieckiem już teraz, ale zdecydowanie nie czuje on przez to mojej ciąży. Ja natomiast zdecydowanie się powiększam. Nadal czuję się zobligowana informować wszystkich, że jestem przy nadziei, by rozwiać ich wątpliwości - czy aby nie przytyłam? Mimo iż brzuszek sterczy z przodu całe ciało zmieniło swoje parametry. Zawsze miałam skłonność do tycia, a teraz, kiedy jest okazja zluzować z ćwiczeniami - rozrosłam się cała. Dobrze, że chociaż proporcjonalnie. Mimo to i brzuch, i biodra, i przede wszystkim tyłek - rozrosły się poza moją wiedzą i kontrolą! A wraz z przyrostem dobrodziejstwa skóra zaczęła cierpieć. Jako nieodrodna córka dermatolożki musiałam zacząć działać. Okazuje się, że sytuacja, jest patowa. Nie można zrobić nic, co przyniesie wymierne efekty. Wszystko oparte jest na tak dużej chemii, że szkodzi dziecku, a później karmieniu.
Postanowiłam jednak nie zgadzać się na słynne rozstępy, swędzenie skóry spowodowane jej rozciąganiem czy cellulit wytwarzany przez hormony. Sprawdzanie wszystkich produktów w Rossmannie nie wchodzi w grę, szukałam zatem u źródła - matki. Dowiedziałam się, że jest kilka serii kosmetyków, które zaprojektowano z myślą o przyszłych mamach. Większość dostępna jest w aptekach i drogeriach. Moim faworytem jest marka Tołpa. Nie są to tanie kosmetyki, ale za to działają stosunkowo dobrze. Uratował mnie dermo body, mum - balsam na zmęczone nogi. Faktycznie pozwala się zrelaksować po ciężkim dniu pełnym chodzenia z dodatkowym balastem. Kosztuje całe 38,99zł, ale wystarczy pewnie do końca ciąży. Mimo iż każdy chyba producent jest zobligowany do zalecania stosowania także profilaktycznego - nie trzeba tego robić bez potrzeby. Balsam ma co prawda właściwości nawilżające, ale nie zastąpi zwykłego mleczka czy masła do ciała.
Tołpa, dermo body, mum. Balsam na zmęczone nogi. Cena: 38,99zł. Dostępny w Rossmann lub na stronach producenta. Możliwość zamówienia przez internet!
Dbałość o odpowiednie nawilżenie ciała często wystarcza. Nie trzeba dodatkowo używać kremów na rozstępy czy innych specyfików dedykowanych ciężarnym. Tołpa ma bardzo dobre kosmetyki nawilżające i spokojnie można pozostać przy tej marce, ale są też inne. Dobrą, polską firmą jest przecież osławiona Irena Eris, która pod szyldem Pharmaceris stworzyła serię M - jak macierzyństwo. Można tam znaleźć niewiele tańsze, ale równie efektywne kremy zapobiegające powstawaniu rozstępów (FOLIACTI), które, jak zapewnia strona producenta - są absolutnie rewelacyjne. Dostałam kiedyś jeden od siostry, zanim jeszcze zaszłam w ciążę. Stosowałam profilaktycznie, gdyż wcześniej wspomniana skłonność do nadwagi zwiększała ryzyko wystąpienia rozstępów i bez ciąży. Krem jednak nie działał rewelacyjnie. Być może jestem uprzedzona do Pharmaceris, gdyż marka ma tendencję do "wzbogacania" produktów czym popadnie. Przykładowo seria R przeciwko trądzikowi różowatemu zawiera wyciąg z mango, który zatyka pory i uniemożliwia odpowiednie oczyszczanie. To nielogiczny skład produktu, który nie pomaga - szkodzi trądzikowi w takiej postaci! Moja awersja do marki być może przełożyła się na wiarygodną ocenę preparatów z serii M, dlatego mimo wszystko - wierzę, że przy autentycznej ciąży sprawdziłyby się. Niemniej jednak można tym kosmetyko śmiało ufać, jako bezpiecznym w ciąży - a to najważniejsze.
Pharmaceris FOLIACTI, krem zapobiegający rozstępom. Cena: 30,80zł (online). Dostępny także w aptekach, np. SuperPharm.
Innym preparatem, który aktualnie stosuję, jest Ziaja i seria Mamma Mia. To kosmetyki bardzo dobre, przyjemnie pachnące. Dodatkowym atutem jest szybkie wchłanianie. Po nasmarowaniu całego ciała można nadal szybko się ubrać i wyjść do pracy. Widocznie poprawiło się nawilżenie mojej skóry, mimo iż regularnie używam kremu dopiero od tygodnia! Ten również dostałam od siostry, która podobnie jak mama - jest dermatologiem (i to świetnym!). Ufam więc dziewczynom, jako znawcom tematu i pozwalam sobie ślepo podążać za wskazówkami profesjonalisty.
Ziaja: Mamma mia, krem przeciw rozstępom. Cena: ok 22zł (wg ceneo.pl). Ogólnodostępny preparat (Rossmann, SuperPharm, apteki, drogerie).
Wspomagają mnie ponadto preparaty marek nieco droższych, ale rewelacyjnie sprawdzających się w sytuacjach kryzysowych (bardzo widoczne rozstępy, duże wysuszenie skóry itp.), np.: Eucerin: naturalny olejek pielęgnacyjny.
Eucerin, naturalny olejek pielęgnacyjny. Cena ok. 35-50zł (ceneo.pl).
Mimo, że ciąża to nie czas na eksperymenty kosmetyczne - nie mogę nie oddać się szałowi balsamów, kremów, olejków czy innych zapachowych cudów. Będę więc na bieżąco dostarczać informacji o nowościach kosmetycznych podszeptanych przez dermatologów. Polecam też dopytać ginekologa-kobietę o najlepsze preparaty do pielęgnacji ciała w ciąży lub umówić się na konsultację dermatologiczną w tej sprawie. Lepiej już teraz odpowiednio zapobiegać, bo może okazać się to później zbawienne! Te z pań, które szczycą się szczupłą figurą mogą zbytnio nadwyrężać swoje włókna kolagenowe i powodować nieprzyjemne rozstępy. Pulchniejsze z mam uzyskają zaś dokładnie ten sam efekt zbyt dużą wagą. Najlepiej mają się te dziewczyny "po środku", które dodatkowo posiadają wysportowane i jędrne ciało. Niestety nie należę do takich, więc obrastam w wiedzę (i tłuszczyk) by potem dwa razy aktywniej drałować z wózkiem po parku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!