Doradca laktacyjny działa cuda! Przede wszystkim uspokaja mamę, a to już połowa sukcesu. Pani Kasia, położna (dane kontaktowe na życzenie, jeśli potrzebne piszcie na instytutdoswiadczen@gmail.com) i doradca laktacyjny w bardzo przystępny sposób wyjaśniła mi dziś gdzie popełniam błędy. Nie narzucała (jak niektóre forumowe mamy) absolutnej konieczności karmienia piersią do trzeciego roku życia, wręcz przeciwnie. Poradziła mi jak nauczyć Polę picia mleka modyfikowanego, gdy będę już chciała odstawić ją od piersi. Zaleciła też stymulację piersi, żeby laktacja trochę bardziej się rozszalała. Teraz, kiedy Pola jadła mniej, na raz odciągałam więcej pokarmu (czyli rzadziej) laktacja okrzepła i faktycznie ciężej mi było uzbierać buteleczkę mleka.
Zgodnie z zaleceniem będę więc odciągała co 1,5-2h po 20 minut (tudzież na tyle przystawiała Polkę - jeśli się uda). W nocy lub kiedy mała zaśnie wypróbuję jeszcze tradycyjny system 77-55-33 (lub krótszy 55-33-22) i będę czekała na efekty. Zamówiłam też laktator dwufazowy (no jak ten nie zadziała to kolejny post będzie z ofertą sprzedaży!). W sieci znalazłam w bardzo przystępnej cenie (400zł) Medelę Swing (atrakcyjna to cena, bo katalog Medeli chce za ten model 100zł więcej, niektóre sieciówki życzą sobie nawet do 700zł. Co prawda w Smyku teraz wyprzedaż i kosztuje tylko 447zł, ale przynajmniej mój zamówiony jutro przywiezie kurier, a Smykowy przyszedłby pewnie dopiero po weekendzie). Dlaczego zdecydowałam się na ten zakup, mimo, że poprzedni laktator się nie sprawdził? Głównie ze względu na zupełnie inny system odciągania pokarmu. Liczę, że dwufazowość podziała i mleko popłynie, że hej! Podobno jest też dużo cichszy (Mini Electric był bardzo głośny). Wiele kobiet na forach internetowych go poleca, więc musi się lepiej sprawdzać niż Mini, o którym wpisów niewiele. No i spodobał mi się nowy, kupiony okazyjnie, Freestyle od Zuzi, ale że kosztuje tyle co małe autko, wybrałam model, na który mnie stać (jeszcze, bo po zakupie na koncie wielkie zero). Jestem pełna optymizmu i czekam na nowy sprzęt.
Jeśli to nie pomoże będę wspierać się farmakologicznie. Z laktororem przyślą też Femaltiker (dużo o nim na tej stronie) tudzież znienawidzoną przeze mnie oksytocyną (ze względu na porodowe wspomnienia), ale to ostatecznie. Teraz pełna werwy, bo wiem co robić, biorę się do działania. Na efekty trzeba będzie poczekać 24-48h, ale już cała się uspokajam, bo przynajmniej zrozumiałam problem. Nie powinnam nigdy iść z piersiami na kompromis i pozwalać im produkować tyle, ile chcą. Ma być tyle, ile chce Pola, nawet, jeśli moja córeczka nie do końca potrafi oszacować na ile mililitrów ma apetyt. A wg Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej i Centrum Nauki o Laktacji niemowlę powinno wypijać mniej więcej 800-1200ml mleka matki na dobę. Oczywiście to tylko szacunek i nie trzeba trzymać się w jego granicach, bo każde dziecko jest inne i inaczej oblicza swoje żywienie. Jeśli tylko przyrosty wagi są w normie (no cóż, nasze niby są, ale jakby nie są) to znaczy, że je tyle, ile powinno. Pod wpływem naszego dzisiejszego gościa Polka z wrażenia pięknie piła z piersi. Pociągnęła 2, 3 minuty i do zabawy. Poćwiczyła trochę na brzuszku i znów 2, 3 minuty jedzenia (i tak od 12 do 15, kiedy to w końcu zasnęła). Śpi teraz najedzona (W KOŃCU!) kruszynka w swoim łóżeczku a kot pilnuje jej z fotela obok (nie ufam mu i chodzę tam sprawdzać co chwila).
Uff, to czuję się wraz z Tobą uspokojona i trzymam kciuki za laktację.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą to ileż to kobieta musi się poświęcać najpierw nie raz by zajść w ciążę, w ciąży, by wykarmić, potem wychować, co za los ;) na szczęście wszystko warte zachodu :)
ps. nie wiedziałam o tabletkach na laktację !
UsuńJa przy Tobie mogę stwierdzić że wręcz nie walczyłam o kp. ( rumieni się )
Moim zdaniem dobrze robiłaś nie walcząc o laktację. To nie może być walka. Zanim przyjechała pani doradca byłam przekonana, że nie mam wyboru (skoro Pola nie chciała modyfikowanego). Teraz wiem, że mam i jestem spokojniejsza. Robię to wszystko, bo przy całym męczeńskim anturaży karmienie piersią jest dla mnie po prostu wygodne, a Polę jeszcze chroni przed alergiami. Planowałam karmić ją do listopada (8 miesięcy), ale... planuję też wyjazd do Włoch pod koniec października. No jak to tak, na trzeźwo do kraju wina, makaronu i owoców morza? NO WAY :)
UsuńDoradca laktacyjny uczący mleka modyfikowanego? Que? To brzmi trochę oksymoronowato;) mam nadzieję że złote rady pani Kasi (uwielbiam położne Kasie, miałam do czynienia z dwiema - jedną ze szkoły rodzenia a drugą środowiskową i obie były fenomenalne!) poskutkują, podobnie jak nowy laktator, i mleko popłynie że hej! Buzia śliczna! X
OdpowiedzUsuńFakt, brzmi trochę oksymoronowato, lol:) Z drugiej strony chyba dobrze, że kiedy już chcesz skończyć karmć taki doradca też pomoże, wytłumaczy jak to zrobić by nie było zastojów i zapaleń ( a to straszne jest, brr, kapusta te sprawy), a nie ochrzani z góry na dół że masz karmić aż dziecko pójdzie do przedszkola. Wszak to nasz wybór jak długo :)
UsuńDokładnie tak. Nie zalecała, zdecydowanie namawiała mnie na pierś, ale nie narzucała swojej opinii i szanowała moje zdanie. Wytłumaczyła jak przestawia się dziecko na mm, no bo czy karmi się 3 miesiące czy 3 lata (!) to w końcu trzeba skończyć.
UsuńNigdy nie sprawdzałam ile Kropka zjada - skoro się przysysa i wygląda błogo - na wadze przybiera i jest radosna, to raczej je tyle ile jej trzeba. Dziś była u dziadków i pierwszy raz od dwóch tygodni piła z butelki i wypiła 120ml więc chyba okej. Ty za bardzo te statystyki lubisz, kobieto :))
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak! Dziecko samo decyduje ile je. Jeśli tylko przybiera odpowiednio to może jeść nawet połowę mniej (choć jak to sprawdzić dokładnie to nie wiem - przy karmieniu piersią oczywiście). Statystyki dają mi poczucie bezpieczeństwa. Kiedy karmiłam ją kilka dni tylko butelką bardzo chciałam wiedzieć, czy nie daję jej za mało albo czy nie futruję za bardzo. Internety milczały o normach żywieniowych w przypadku mleka matki, a są przecież kobiety, które karmią tylko butelką odciągając ile się da. Dobrze wiedzieć, jaki jest ten przedział.
UsuńCzyli co, wyszło, że mały kryzys laktacyjny? A co mówiła o Poli odwrocie od cycka? Dlaczego nagle jej zbrzydł? Za mało leciało? Czy za bardzo? Myślę, że ten laktator będzie dobry, znajoma bardzo, ale to bardzo go chwaliła, a miała też jakieś przeboje. Mnie doradca powiedziała na przykład, że 20 ml mojego mleka może być jak 150mm, bo mleko matki potrafi się skondensować. Bo gdyby to była kwestia ilości wypijanego przez niemowlę mleka, to piersi by z czasem kobietom eksplodowały, bo by taka się ilość dla rosnącego dziecka nie zmieściła. P.S. Może z czasem np po 6 miesiącu wprowadzisz mm jako zamiennik i jakoś we Włoszech przetrwasz odciągając co nieco. Utrzymasz laktację, a jak wrócisz to dalej kp:) z resztą to jeszcze kupa czasu.
OdpowiedzUsuńAle cieszę się, że masz strategię i optymizm. To połowa sukcesu. Ja też jak miałam problemy to najgorsza była dla mnie niewiedza i bezradność. A jak masz diagnozę i strategię to się zapał do działania rodzi aż miło!
Ale to nie jest tak, że piersi magazynują mleko. Trochę, a owszem, ale generalnie, na tym etapie, zmienia się sporo. Mleko jest wytwarzane, kiedy dzidziuś ssie - przysadka ma mleko, nie gruczoł. Więc to jest kwestia ilości - albo się generuje, albo nie.
UsuńPoli jednak za szybko leciało. To takie błędne koło: leci za szybko, nie chce jeść, mała stymulacja brodawek powoduje zmniejszenie się ilości mleka, Pola wraca do piersi, ale się nie najada, muszę rozkręcać laktację sztucznie, mleka jest już dosyć, ale Pola znów nie chce go jeść z piersi. Eh, chyba już się z tym pogodziłam i po prostu "biorę to na klatę" :)