wtorek, 17 czerwca 2014

Bebetto Luca

Bebetto Luca, kolor Capuccino na białym stelażu
Wózek Bebetto w sklepie prezentował się wybornie. Zakochana w jego wyglądzie i tym jak lekko skręcał przekabaciłam męża na swoją stronę i nie szukaliśmy już więcej. Kupiliśmy. Prezentacja pani w sklepie szła tak lekko, że ze zdziwieniem odkryliśmy, że zupełnie nie wiemy jak to ustrojstwo się składa - w 10 minut po odebraniu sprzętu ze sklepu. Do tej pory mam wrażenie, że udaje mi się to zupełnie przypadkiem - za każdym razem!

Wózek odbiega znacznie od mojej idealnej wizji pojazdu dziecięcego. Przede wszystkim konstruowany jest dla Nicole Kidman, a nie dla przeciętnej Polki. Chociaż nie, Kidman też zahaczałaby wielkimi nogami o dolną belkę z hamulcem. Żeby tego nie robić gnam na wyciągniętych rękach wygięta w łuk. Po kilku kilometrach takiej gimnastyki mam dosyć i bolą mnie łopatki. By sprawnie powozić musiałabym mieć absurdalnie długie ręce i krótkie nóżki. Nie mam (ale nie mam też długich).

Rozmiary wózka też niczego sobie - spore. Deklarowano nam, że kupujemy kompaktowe coś, tymczasem upchnięcie tego w naszym Peugeocie 207 graniczy z cudem. Gondola pod skos, odpięte wszystkie kółka i dopiero siłowo można zamknąć klapę bagażnika. Wiem, w tym przypadku to zdecydowanie wina za małego samochodu ;), ale i tak liczyłam, że cały ten proceder wyglądać będzie nieco łatwiej. Jeździmy z całym majdanem często, bo z siostrą widujemy się na Muchowcu wypasać dzieciaki. Procedura wygląda tak:

1. Polkę na tylne siedzenie do fotelika
2. Zdjąć gondolę
3. Złożyć stelaż (5 minut!)
4. Uspokoić dziecko, włączyć po raz setny pozytywkę
5. Odpiąć kółka
6. Wcisnąć stelaż na styk do bagażnika
7. Wepchnąć gondolę
8. Siłowo zamknąć klapę bagażnika
9. Otrzeć pot z czoła, jechać

Po przyjeździe na miejsce powtórzyć od końca. Potem raz jeszcze złożyć wszystko i rozłożyć pod domem. Bajka. Miesięczny fitness jednego dnia.

Z zazdrością obserwuję jak siostra jednym ruchem wkłada niezłożony (a jedynie zmniejszony o rączkę) wózek do swojego Citroena Berlingo. Oj zazdroszczę! A dzieciaki ma poprzypinane w fotelikach na bazach, wyjmuje je lekko niczym torebkę. Z Bebetto tak lekko nie ma. A kiedy już wypakuję wózek siostry psy z radością wycierają (zwłaszcza jeden) swoje ociekające śliną fafle w moją piękną jasną gondolę. Z zewnątrz nic się nie dzieje, wystarczy przetrzeć i jest jak nowa. Wewnątrz jednak wyściełana jest cała na biało i jasny materiał strasznie się brudzi. Mamy ją już 3,5   miesiąca, i w miejscach gdzie najczęściej się jej dotyka pojawiły się już nieestetyczne naloty. Nie ma jak wyprać, bo materiał nieściągalny. Musiałabym całą gondolkę namoczyć i wystawić na słońce, a wózek niezbędny codziennie. Wystarczy chwila nieuwagi przy wkładaniu wózka do bagażnika i już kolejna plama gotowa. Dla takiej pedantki estetycznej jak ja - zupełnie niepraktyczne rozwiązanie. Mogłaby być ta gondola również od środka z materiału jak cała reszta - łatwiej byłoby utrzymać ją w czystości.

Mówią (np.Zuzi), że gondola jest duża. Owszem, jest spora, ale moja Pola ledwo się w niej mieści. Na długość zostało jej tylko 10cm, na szerokość rączki leżą już na styk. Przy dopakowaniu kocykiem gondolka jest idealna, a nawet ciut za mała. Nie polecam, w związku z tym, mamom, które mają zamiar używać jej zimą. Gruby kombinezon i puchaty kocyk + 3-miesięczne niemowlę - nie uda się. A przy tym gondolka ledwo mieści się w tym naszym bagażniku. No nie rozumiem!

Polka ledwo upakowana na styk. Kiedy jesteśmy gdzieś na dłużej (teściowie), mała nie ma jak wyspać się w rzeczonej gondolce. Również na spacerach widać, że jej ciasno, kiedy wierci się i wierzga nóżkami.

Nie rozumiem również innych mechanizmów, które na pierwszy rzut oka są świetne, a na dłuższą metę świadczą o krótkowzroczności projektanta. Daszek w gondolce, chowany "diwajs", który chroni bobasa przed słońcem, jest absolutnie świetny. Gdyby jednak był 2x dłuższy, całkowicie rozwiązałby problem parasolki (której brak) czy osłonki przeciwsłonecznej (którą dorobiłam). Można chronić się przed słońcem na wiele sposobów, ale po co, skoro wystarczyłoby jeden patent nieco ulepszyć? Podobnie odpinany tył budki, który po zdjęciu pokrowca pokryty jest tylko siateczką, mającą zapewnić niemowlęciu przewiewną atmosferę w upalne dni. Owszem, cyrkulacja powierza dobra, ale za to poziom słońca w gondoli wzrasta o miliard stopni i dziecku jest jeszcze cieplej. W chłodne dni się sprawdza, ale jest nieprzydatne. Impas. Super skrętne przednie koła, które na co dzień pomagają i to bardzo, od święta przeszkadzają. Wtedy trzeba pojazd zatrzymać, pójść, schylić się, przekręcić, wstać, odpalić maszynę i jechać dalej. Kiedy ma się ten manewr wykonać kilka razy na odcinku 500 metrów - cierpliwość się kończy.

Daszek w akcji. Gdyby był 2x dłuższy nie musielibyśmy wózkiem manewrować niczym Zeta Jones w  "Osaczonych" między laserami. Osłonka mojego pomysłu, jaka by nie była, działa mi na nerwy. Wolałam często jechać tyłem niż montować dodatkowe patenty przeciwsłoneczne. Dlatego nie rozumiem dlaczego nie wykorzystać pełnego systemu, skoro się go już odkryło! Byłoby zrozumiałe, gdyby Bebetto przodowało w akcesoriach typu parasolka, ale nie przoduje, bo nie da się dokupić parasolki do zestawu.
Cierpliwość  kończy  się też w konfrontacji z możliwościami miasteczka, w którym mieszkam. Przykładowo, rampa do biblioteki jest dwutorowa. Ergo - z wózkiem, który ma inny rozstaw kół na każdej z osi nie wjadę. Raz próbowałam, skończyło się nadwyrężonym nadgarstkiem, który jadę prześwietlać na dyżur do kolegi ortopedy w Boże Ciało.

Suma sumarum - nie jest najlepiej. Mam nadzieję, że spacerówka będzie lepsza niż gondolka, ale coś widzę, że niekoniecznie. Próbowałam ją ostatnio zrozumieć i skończyło się na frustracji i porzuceniu sprzętu. Wróci mąż, on się tym zajmie, ale już widzę, że logika np. pasów pozostawia wiele do życzenia - oby była to tylko moja nieudolna interpretacja.

Nie jest jednak najgorzej. Bebetto Luca ma też swoje dobre strony. Jestem absolutnie zachwycona jego zwrotnością. W domu nie mam najmniejszych problemów z wyjściem/wyjazdem, a sprawa nie jest prosta! W jednym miejscu obracam wózek o 360 stopni, manewruję lekko na mikro przestrzeniach, chodzi płynnie i cichutko. Jest ciężki (co jest wadą, np. jeśli mieszka się w bloku i wózek trzeba znosić), ale mnie powozi się go zdecydowanie lepiej dzięki jego wadze. Rozpędzony sam ciśnie do przodu. Zdecydowanym atutem jest też torba z wózka - bardzo pojemna. Zazwyczaj mieści w sobie:
- 5 pieluszek, chusteczki nawilżane - całe opakowanie, pieluszkę tetrową, pieluszkę flanelową
- zabawki Poli (minimum 5, 6 sztuk)
- torbę izotermiczną z butelką a czasem dwoma butelkami
- ubranko na zmianę i alternatywy pogodowe (body, spodnie, kaftanik, sweterek, kurteczka)
- pudełko plastikowe z przekąskami dla mamy (10x15cm)
- książkę dla mamy i książeczkę dla Poli (jeśli idziemy do ogrodu)
- osłonkę przeciwsłoneczną i moskitierę
- portfel, telefon komórkowy, chusteczki, klucze (z wieeelkim brelokiem)
Czasem zabieram też do niej kocyk. A do torby pod wózkiem pakuję butlę 1,5 litra wody mineralnej, folię przeciwdeszczową i koc piknikowy (względnie zakupy, choć nie lubię się schylać i wolę nieść w siatce). Dodatkowo wózek posiada uchwyt na kubek/butelkę, co usprawnia pochód młodej mamie (i niemłodej pewnie też). Należy jednak uważać, bo uchwyt zamontowany jest lekko pod kątem i z papierowego kubka a'la Starbucks zwyczajnie się wylewa. Termiczne sprawdzają się świetnie. Dobrym pomysłem jest też regulowana rączka od kierownicy, która pomaga  w różnych, dziwnych sytuacjach.

Tutaj zaledwie połowa rzeczy, które wpakowałam do torby: pieluszki, chusteczki, flanela, tetra, 5 grzechotek, tym razem weszła tam i woda mineralna, książka dla mnie, karty edukacyjne dla Poli, koc i poduszka dla Polki, jedzenie dla mamy itp. itd.

A po napakowaniu zostało mi jeszcze sporo miejsca i lekko zamknęłam całość.
Największym zaś atutem wózka jest jego wygląd, ponieważ Bebetto Luca jest po prostu śliczny (zwłaszcza mój - Capuccino na białej ramie) - po prostu bajka.

Podsumowując nie jestem w stanie wydać werdyktu. Wózek niby dobry, świetny nawet, ale czasem tak mnie wkurza, że mam ochotę cisnąć nim w dal. Trudno się zdecydować na jedną opinię, dlatego nasza relacja jest ambiwalentna - albo go uwielbiam, albo nienawidzę. On chyba odwzajemnia te uczucia, bo czasem sunie gładko, a momentami nie jest w stanie pokonać prostego wybrzuszenia na chodniku. Generalnie lubimy się, ale zdecydowanie nie kochamy.


24 komentarze:

  1. Mysmy nasz juz odsprzedali i jestem bardzo szczesliwa z tego powodu ;-) nie chcialabym Cie podlamywac ale spacerowka mnie tak wkurzala ze w ogole za nia tesknic nie bede. Tak jak piszesz wozek ma wady i zalety. Ciezki kloc jak nie wiem, nasz nie byl specjalnue zwrotny jak go teraz porownuje z obecna spacerowka to mam wrazenie ze w ogole nie byl zwrotny. Plusem ogromnym byl duzy kosz zakupowy pod wozkiem i torba. Patentem na szybkie skladanie stelaza jest odwrocenie przednich kol na zewnatrz wtedy sie sklada szybciutko ale poki tego nie rozkminilam meczylam sie nie raz. Duzym plusem spacerowki jest bardzo rozlozysta budka wiec nie bedziesz miala tego problemu co przy gondoli bo chroni przed sloncem super ale ogromnym minusem spacerowki jest za to siedzisko ktore moim zdaniem jest zle wyprofilowane i pasazer w nim zjezdza :-\ takie moje odczucia ;-) Dori

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dori, ale przecież Ty miałaś Nico a nie Lukę:)

      Usuń
    2. Ale Bebetto. Koleżanka też ma Nico, dopytam jeszcze o wrażenia.

      Usuń
    3. Ale Bebetto są inne przecież! To tak jakby powiedzieć że Cinquecento i Abarth to w sumie to samo, bo i to i to jest Fiatem, ej!

      Usuń
    4. Nie kupuje się aut na F: Ford, Fiat i Francuskie ;) i sprawa załatwiona. A tak serio (no bo serio to mam francuskie) to niby to inne wózki, ale wady mają jednak podobne. Luca nowocześniejsza, lżejsza, bardziej zwrotna, ale podobna do Nico pod wieloma względami. Koleżanka też narzekała, że za taką cenę wolałaby coś bardziej porządnego i trwałego. Tego jeszcze nie oceniłam, ale... spacerówkę sama widziałaś.

      Usuń
  2. Hej hop! Jestem w szoku recenzyjnym, a ja ten wózek taaaaaaak kocham (no ale i nóżki mam odpowiednio krótsze:D). Zgadzam się co do beznadziejnej ochrony przeciwsłonecznej, ale ja stelaż składam jednym ruchem i bez żadnego problemu, więc albo mi się trafił jakiś wybitnie dobry albo Wam jakiś wybitnie niedobry. A gondola przy Polce wydaje się rzecywiście nie taka duża... Ale obiektywnie i nie prymierzając do dziecka tylko do innych dostępnych gondoli ciągle śmiem twierdzić że jest jedną z największych na rynku. Do bagażnika wkładam stelaż na pionowo (a mam autko mniejsze od Twojego!) bez odkręcania żadnych kółek ani niczego a budkę z gondoli wożę między fotelikiem Mill a przednim siedzeniem (zwróconą w stronę fotelika) - mieści się bez problemu i nie tracę żadnego miejsca. Jak sobie nie umiesz tego wyobrazić to pokażę Ci jak się zobaczymy znów. I nie chcę Cię tu przekabacać na ciemną stronę miłośników Bebetto Luki, ale ułatwić Ci życie z tym budzącym skrajne emocje wehikułem, tak żeby jednak love było więcej niż hate:) buzia! Ps. I jak nadgarstek?:>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że tak napiszesz! :) To nie tak, że nam się trafił lipny model i nie da się go złożyć. Ja tego nie potrafię robić. Czegoś nie kumam w systemie... A z autem to jak jadę sama z Polką udałoby mi się tak, jak Ty robisz, ale jak jedziemy z mężem to ja siedzę z tyłu z małą (ona nie śpi w aucie). Ale stelaż na pionowo to turbo cenna rada, skorzystam już w sobotę! :)

      Usuń
    2. No to jak się spotkamy następnym razem to Ci pokażę - bo to serio składa się jednym ruchem (choć mi też musiał TM pokazać). A w aucie nie tracisz absolutnie żadnego miejsca jeśli dasz gondolke między fotelik a przednie siedzenie - bo to miejsce i tak już jest zajęte fotelikiem. Wiesz o co mi chodzi?:>

      A jutra nie mogę odżałować :(

      Usuń
    3. Też mamy ten wózek, ale nie mam aż tak drastycznych odczuć. Faktycznie, wózek tylko dla ludzi do 160cm, no i w spacerówce dziecko zjeżdża, ale włożyłam pod spód poduszeczkę i po problemie. Ze składaniem nie mieliśmy problemów. Mamy również wózek odziedziczony ( jest na działce, aby nie wozić zbędnych bagaży)- Quinny Speedi i to jest dopiero porażka. Jedynym plusem Quinny jest wyciągana rączka, czyli można iść już za wózkiem a nie z boku:)
      Generalnie nie znajdziemy wózka idealnego w tym przedziale cenowym- ciekawe czy mając do dyspozycji 2-3 razy tyle coś by się znalazło? Za te pieniądze to i tak uważam, że jest super.

      Usuń
    4. Spytałam kiedyś sprzedawcę w sklepie o najbardziej bajerancki wózek ever. Odpowiedział, że widział taki, co to posiada:
      - składanie i rozkładanie na przycisk
      - czujnik dziecka (!), coby się nie złożył samoczynnie
      - wyświetlacz LCD
      - ładowarkę do iphone'a - oczywiście napędzaną motoryką wózka i baterią słoneczną
      - aplikację kalkulującą twój trening.

      Wersja podstawowa - 6000zł, czyli nie jakaś absolutnie nieosiągalna kwota (oczywiście absurdalna i nigdy nie, nie, nie!, ale nie jest to 30 koła).

      Usuń
  3. Hihihi to ci recenzja, i co tu myśleć? ;)
    Mój Tako kojarzy mi się z Waszą Lucą, tyle że z rączką i kopaniem w hamulec nie miałam problemu ;) Mam wrażenie że dzisiejsze gondolki wszystkie są małe, kiedyś nasze mamy woziły nas i do 9 miesiąca co teraz zdarza się chyba baaardzo rzadko żeby któraś matka tak długo dziecko w gondoli pomieściła. Małgosia na długość też zaczęła wyrastać ok 4 miesiąca, a przed 6 już siedzieliśmy w spacerówie.
    Ciężki był. Mutsy jeszcze cięższy. I wiem teraz już po prostu czego następnym razem nie kupię hihi. Rozkochałam się w gondolach które można składać na płasko i lekkich, kompaktowych stelażach z siedziskami które można składać razem. I wszystko to można ująć w wózku 2w1, a ja tego nie wiedziałam !

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa! jeszcze jedno- materiał z gondoli da się zdjąć i wyprać- robiłam to niejednokrotnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W międzyczasie sama to odkryłam, ale za późno, już przerzuciliśmy się na spacerówkę :)

      Usuń
  5. Są wózki i lepsze i gorsze. Ten wózek pomimo kilku wad jest na prawdę jednym z lepszych wózków. Jak dla nas (tak, sprzedajemy wózki) ocena 8,5 w skali do 10. Nie można tego wózka na pewno zaliczać do największych na rynku. Producent chciał raczej aby był to miejski, kompaktowy wózek. Na pewno nie można narzekać na jakość wykonania i materiały użyte do produkcji tego wózka... Pomyślcie jak może wyglądać wózek z "aleg...." za 500 czy 600 zł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, nie jest przecież źle! Wózek ma swoje wady, inny ma inne, ot co. Największy na pewno nie jest, no ale kompaktowy też nie. W sklepie myślałam inaczej, praktyka pokazała swoje. Jakość wykonania gondoli uważam za całkiem dobrą, natomiast spacerówka budzi już moje wątpliwości. Jest zwyczajnie krzywa. Może to kwestia mojego modelu?

      Usuń
    2. Może trzeba sprawdzić mocowanie wpięcia gondoli. Czasami puszcza jeden nit i cała konstrukcja wózka lubi się przekrzywić. Trzeba po wpięciu spacerówki spojrzeć na nią od dołu i zobaczyć czy z jednej i drugiej strony wszystko wygląda tak samo. A poza tym w Bebetto jako jednym z nielicznych producentów jest luksus 24-ro miesięcznej gwarancji... Gwarancja jest "door to door" więc może trzeba skorzystać.

      Usuń
    3. Myślałam o tym, ale czy wtedy nie zostanę bez wózka na miesiąc?

      Usuń
    4. Ja składam wózek jednym ruchem. Nawet nie wiem czy to trwa 2 sekunudy. Moim skromnym zdaniem recenzja troche przesadzona. Nie jest aż tak źle... chociaż parasolka powinna być w zestawie.

      Usuń
    5. Daliśmy wózek do reklamacji w poniedziałek, w czwartek już mieliśmy naprawiony. Dodam, że robiliśmy to przez sklep w którym go kupowaliśmy, a nie przez D2D.

      Usuń
  6. Całkowicie nie zgadzam się z tą opinią!!
    Mamy ten wózek od prawie 10 miesięcy i jestem z niego baaardzo zadowolona. Obecnie używamy spacerówki, którą bezproblemowo przekładam przodem/tyłem do kierunku jazdy (w zależności od kaprysu Małego). Wózek składa się wyśmienicie i nigdy nie miałam trudności ze złożeniem i wsadzeniem nawet do niewielkiego bagażnika Micry. My parasolkę mieliśmy w zestawie, jednak przyznam się, że nie było potrzeby korzystania z niej, ponieważ wygodniej było zaczepić pieluszkę do budy. Również nie zgadzam się z opinią odnośnie uchwytu na butelkę. Jeżeli się go dobrze zamontuje jest idealnie prosto i można tam wszystko wsadzić bez obawy przed rozlaniem.
    Wiadomo, że jasne kolory się szybko brudzą, dlatego bebetto z roku na rok powiększa swoją gamę kolorów, a wiadomo przy małym dziecku który wszędzie lubi wetknąć swoje brudne łapki jasne kolory nie sprawdzają się. Jedynym minusem było pęknięcie spawów w podwoziu (co się stało pewnie przez zjeżdżanie schodek po schodku), jednak w poniedziałek zawieźliśmy do sklepu w którym kupowaliśmy wózek, a w czwartek mieliśmy już wymienione dwa dolne pałąki i dospawane wzmocnienie.
    Należy pamiętać, żeby on chodził dobrze, co jakiś czas trzeba wózek smarować co jest pokazane w instrukcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wózek generalnie nie jest zły. Ale też nie jest dla każdego - nam nie pasuje. Uważam, że za tą cenę mógłby być lepiej wykonany. No i nam akurat dużo w nim nie pasowało, ale znam mamy, które mają i sobie chwalą, także rozumiem, że innym się sprawdza.

      Usuń
  7. Bebetto NIGDY WIĘCEJ!!!!!!!! Nie kupujcie tego!!!!!!!!!! zapłacę dwa razywięcej żeby mić pożądny wózek np. X-Lander. Zastanówcie się!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam Bebetto Luca i jak narazie jest ok. Faktycznie troche kopalam w hamulec (mąż 185 cm wzrostu chodzi jak pokraka pchając wózek). Mi sie wydaje ze gondola jest nie tyle mala co bardzo płytka.

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wiem, skąd te negatywne opinie.. mam 156 cm, wzrostu, mąż 183.. Nigdy zadnemu z nas nie zdarzylo sie o nic zawdziac. Olek ma obecnie 4.5 miesiaca, wazy 7.5 kg i ma65 cm i w gondolce sie miesci(moze nie ma jakos niewiadomo ile miejsca, ale sie miesci). Co do twierdzenia odnośnie parasolki i ochrony przeciwsłonecznej to przeciez parasolki są do tego modelu(można dokupić), tak samo jest osłonka na wózek która fajnie chroni przed słonkiem...
    Jeśli chopdzi o wożenie wózka, to my mamy peugeota 206 trzydrzwiowego i gdyby nam przyszło wozić gondole to nie byłoby nawet gdzie, ale po co? Przeciez jest fotelik kompatybilny z wózkiem więc gondola już jest niepotrzebna.. wystarczy sam stelaż (a on bez problemu mieści się nawet do naszego małego bagażnika)

    OdpowiedzUsuń

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!