1. Wózek/pchacz rodem z Ikei
Pchaczy wszędzie pełno i gdyby nie moja patowa ostatnio sytuacja finansowa (życie, koniec stypendium ma swoje konsekwencje, trudno) szarpnęłabym się na coś turbo ekskluzywnego (albo przynajmniej z innej półki cenowej). Chciałam najpierw kupić jakiś używany, na Olx albo Allegro. Chciałam drewniany i to cały, bo piękne są, ale zmieniłam zdanie. Polka wszystko gryzie i gryzłaby pewnie też wózek. I inne dzieciaki też. A drewna nie domyjesz, więc najbardziej higieniczna zabawka świata to nie jest i używanej nie polecam. Ikea zachęca, choćby dlatego, że rączka jest właśnie metalowa - łatwa do wyczyszczenia, później - łatwiejsze do odsprzedania.
Dwa sposoby montażu uchwytu, dwie prędkości kręcenia się kółek, wszystko regulowane, ładny, prosty design. Nie ma klocków (co uważam za zaletę, bo mamy już swoje, i dodatkowe klocki byłyby mi nie na rękę). Posłuży także jako miejsce do przechowywania zabawek. Jestem na tak.
2. Księga dźwięków - do obejrzenia tu (znaczy się stąd zdjęcia); a do kupienia np. tu. Cena to 30-35zł.
Książeczka zawiera obrazki zwierząt i rzeczy oraz nazwy onomatopeiczne ich czynności, jak widać na załączonym obrazku. Ułatwienie dla rodzica/opiekuna, frajda dla dziecka. Chcemy od dawna, a jakoś się nie składało wcześniej.
3. Książeczki i jeszcze więcej książeczek! Co tu będę się rozpisywać, po prostu wypisuję i linkuję:
Wesołe rodzinki. Nasze zwierzaki (stąd)
Wesołe rodzinki. Zwierzęta na wsi (stąd)
Wesołe Rodzinki to seria książeczek dwuczęściowych. Takie dwa w jednym: mała książeczka w dużej. Mała jest o szczeniaczkach i kociaczkach, duża o psach i kotach. Książki uczą nie tylko zależności mama-dziecko, ale przy okazji gatunków zwierząt no i samodzielnego przeglądania stron - bo małe paluszki idealnie pasują do małych kart. Mamy z tej serii sprezentowane nam niedawno Zwierzęta świata i dobrze się przyjęły.
Encyklopedia dla malucha. Pory roku (stąd)
Pisałam o niej w poprzednim poście - piękna jest (a niepozorna).
Chcemy kultową już Biedronkę (stąd) i podpatrzoną ostatnio Bardzo głodną gąsienicę (stąd). Przydadzą się też Jazzowanki (takie) i na chwilę obecną to tyle. Ale lista się rozrasta z dnia na dzień.
4. Zabawki do kąpieli, na przykład takie, albo pełną gębą - takie
5. Pościel
Choć podobają mi się szalenie komplety rękodzielniczej pościeli z daWandy czy my baze (i innych) to jednak rozsądnie chciałabym dla Poli pościel z Allegro za 26,50zł/komplet (stąd). Wzory są bardzo ładne, dziecięce, ale nie turbo infantylne. Podobają mi się.
6. Puzzle drewniane z uchwytami (Lidl)
Wiem, że już tam na Polę czekają. A do tego piękne ciuszki, więc rozpisywać się nie będę. Szał klockowy rozumiem, bo to genialne wprost prezenta na święta.
7. Ciuszki
No, wiadomo, że ciuszki! Nie wiem tylko jakie... to znaczy wiem, i mam całą masę pomysłów, tylko, czy za miesiąc nie lepiej już kompletować coś na lato? A na lato to trzeba spokojnie siąść i przemyśleć, więc nie wiem, doprawdy, nie wiem.
Takie mam pomysły dla Polki:
Koszulka, Next, 40zł (dużo!), dla nas rozm. 80/86 (tu) |
Tu został tylko nasz rozmiar, Next - 68zł (tu) |
Mothercare, ok120zł |
Lindex 59,90zł (tu) |
Next (nasz rozmiar już wyprzedany, ale gdyby był dałabym za to 102zł) - tu |
Rozm 80-86 (12-18 m-cy) za 68zł (tu) |
Komplet ze Smyka (29,99zł) - tu - coś mi mówi (np. pudło w salonie), że ten akurat do nas trafi ;) |
Lindex, kombinezon 69,90zł (tu) |
Sukienka absolutne, Next-owe cudo. Znów nasz rozmiar wykupione, ale może innym się przyda, do kupienia za 114zł w kompelecie z rajtuzkami (tu) |
Mama też była w tym roku bardzo grzeczna! Napracowała się (ach ten poród, trudy macierzyńskiego, festiwal literacki - in progress, doktorat się pisze). Co tu będę wyliczać sobie zasługi, wiadomo wszem i wobec, żem obrotna i robotna, niech już sobie Mikołaj i Gwiazdka wespół debatują, czy zasłużyłam na świąteczne prezenty, czy rózgę (bo swoje za uszami też mam, wiadomo). Niemniej jednak oceniam się na 2 przynajmniej dary. Ja, jak ja, ale każda mama powinna zrobić sobie taką listę życzeń na Święta. Nie wyobrażam sobie nic gorszego, niż po całym roku opieki nad niemowlęciem, trudnej bądź co bądź opieki, po moich nieudanych urodzinach (ciąża, końcówka - wiadomo), po tych wszystkich prezentach dla Poli, po takim wpisanym jakby w umowę pominięciu mamy w całym tym wczesnym macierzyństwie - i co, dostać po tym wszystkim kolejny szalik czy inny must have świątecznej cioci? No nie. Lepiej dostać coś małego nawet, albo dużego (obojętne), ale coś, czego chcemy i o czym marzymy. Bo przeglądając cuda dla niemowląt wpadamy co chwila na własne zachciewajki:
O tak, mufka dla mnie to niezbędnik. Jaka? Ach, no, Lela Blanc i ich magnolia (ofkors) - nie ma zdjęć na stronie, peszek! A jeśli się uda, i Mikołaj uzna, że mi się należy, to może rękawice do wózka typu rogi (Quinny) w muffiny z białym polarem (ach, marzę...)
Szalona cena: ok 100zł. Do kupienia (to znaczy byłyby do kupienia, gdyby były na stanie) tu |
Ta jest wskazana ze względu na analogiczny w barwie ochraniacz na pałąk. Chcę! 89zł (tu) |
2. Mela Koteluk Migracje
Do kupienia w mekce świątecznych zakupów: Empiku (tu). Polska płyta na święta? That't a first. Ale dobrze świadczy o naszej scenie muzycznej. |
3. Czas na czytanie (no dobra, na trzy prezenty się oceniam ;)
Jest jeszcze sporo, oj dużo w zasadzie, rzeczy, które ostatnio polubiłam:
- obrus świąteczny w ciasteczka z Home&You
- zestaw filiżanek do herbaty, świąteczny (a jakże) z DUKA
- serwetki ecru, bawełniane, proste z Home&You (sztuk 6-12)
- książki (jak zawsze książki, wiadomo): Szczepan Twardoch Drach, Philip Roth Kompleks Portnoya, Patric Modiano Perełka, więcej Adriana Mole!!!
Ale... bez szaleństwa, no bez proszę :)
Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą jak jest:
Więc chyba nie muszę nic więcej sugerować?
Christmas Love!
O.
ALWAYS!
OdpowiedzUsuńFajna lista. Muszę zebrać się za naszą! I dzięki, że o tym Twardochu mi przypomniałaś, bo chciałam ją, a zapomniałam:)
Rachel jest najlepsza ;)
UsuńKsięga dźwięków to bardzo dobry pomysł. Jest świetna ale baaardzo nietrwała, nasza jest chyba w czterech częściach
OdpowiedzUsuńWidziałam ją ostatnio w bibliotece no i jak to kartonowa książeczka - cudów nie będzie z trwałością, ale liczę, że wykorzystamy ją na maxa.
UsuńHahaha załącznik z filmem mnie powalił :D
OdpowiedzUsuńGosiak swojego pchacza nie pogryzła ! Szok !
Pokazałabym Ci pewien ciuszek z tesco ale jak na złość nie mają go na stronce, coś w stylu tego drugiego z nexta ale jeszcze ładniejszy ;))
No i pewnie na tych Tescowych się skończy, bo dobre są!
UsuńPchacz Ikeowy jest super i polecam.
OdpowiedzUsuńFajnie, że się sprawdza. Już nie mogę się doczekać!
UsuńHahahaha, nie mogę, u mnie to samo - stick to the list :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń