wtorek, 11 listopada 2014

Długi weekend w pustych miastach

Na długie weekendy ludzie lubią ze Śląska wyjeżdżać. To znaczy - z miasta lubią i na wieś gnają. Sama, przyznam się, przymierzałam się do Wisły, ale dom został pusty, więc i my zostaliśmy trochę po wolnoć-w-swoim-domkować.

Wszyscy wyjechali wczoraj z Parku Śląskiego. Kiedy dotarliśmy tam po południu wiało (mocno) po dość wyludnionych (jak na Śląski) alejkach. Trochę nie mogliśmy się znaleźć ze znajomymi, bo park potężny i każdy z nas był w jego innym miejscu. Po blisko godzinie wszyscy razem zasiedliśmy w Wiosce Rybackiej, bo dookoła zrobiło się zimno, szaro i ciągle wietrznie. Pola - aniołek. Czyżby pielucha z mega zawartością drugiego kalibru, zmieniana na tylnym siedzeniu, takie zrobiła na niej wrażenie? A może zdziwiona chłodem wtulała się w swój śpiworek i cieszyła przyjemnym ciepełkiem, zapewnianym jej przez miękką, polarową wyściółkę? Grunt, że nie marudziła, z dużym zainteresowaniem podeszła do brokułów na przekąskę, a później do matczynego obiadu. Mała wsunęła łososia z grilla ze szpinakiem w śmietanie i to całkiem sporą porcję. Ten Ketotifen to zbawienie dla mam niejadków, ciągle tylko prześladuje mnie wizja powrotu do naszej rutyny problematycznego karmienia, ale jak na razie - jestem z Polką na żywieniowych wakacjach.





Wychodziliśmy z  Wioski grubo po zmroku - roześmiani rodzice, trzy wózki, szkraby - już nieco zniecierpliwione.

Dziś wszyscy wyjechali z Pogorii. No dobra, nie wszyscy. Swoją drogą, podejrzewam, że część zwyczajnie tam nie dojechała, bo plaża na Pogorii III to jakieś widmo. Po blisko półtorej godziny krążenia dojechaliśmy do jeziora - ze złej strony. Resztę przemaszerowaliśmy. Coś mi się zaczyna jakiś motyw powtórzenia klarować. Biorąc pod uwagę nasz pierwszy wypad w to miejsce kompozycja otwarcia jest identyczna: przydługi wstęp, efekty sensoryczne, generalnie napięta atmosfera, powolny rozwój akcji. Dziś nie miałam do kogo zadzwonić z prośbą o nawigację - dziewczyny w rozjazdach, a my, tak ekstremalnie z tą Pogorią, no co za brak odpowiedzialności! I to z małym dzieckiem (które na szczęście lawirowania wśród zakątków Dąbrowy Górniczej przespało).

Na plaży stosunkowo mało ludzi (jak na długi weekend). Olbrzymia kolejka do wózka z kawą, kłębowisko przy łabędziach, leniwie snujące się po deptaku emerytki z jamnikami i dziunie z jorkami - taki ot, zwykły wtorkowy dezlans. Zasiedliśmy na piasku i puściliśmy Polę samopas.








Kochana, jadłospis wzbogaciła oczywiście o piasek. Ja zaś wzbogaciłam się o milion najgorszych spojrzeń w historii nienawiści, którymi życzliwe panie obdarzały moją nonszalancję w kwestii ubioru Poli - dziecko bez czapki w listopadzie? No co za całkowity brak pomyślunku. Znów mi jakoś tak przychodzi na myśl ta nasza pierwsza pogorio-wyprawa, gdzie też czegoś tam zapomniałam (pewnie czapki). Doprawdy, magiczne miejsce (powiedziała z przekąsem). A mój/Poli dzisiejszy brak czapki dedykuję oczywiście Zuzi i początkowi naszej znajomości.

Ale nie było tak źle. Był kaptur. I śpiworek do wózka - który mimo rewelacyjnej pogody bardzo się przydaje. Chroni od wiatru, jak mało co. Polki nie muszę ubierać jak bałwanka, a przy temperaturze 0-10 stopni - jest jej cieplutko i przytulnie. Fajny się wydaje. Używamy go od tygodnia i jak na razie w niczym mi nie podpadł. Trzyma się w wózku całkiem nieźle (choć przyczepiłam go dodatkowo, bo antypoślizgowe pasy są takie trochę pro forma). Fajnie zapinany, można wywinąć górę. Poli się podoba, odkąd mam śpiworek jakoś chętniej w tym wózku siedzi - mam wrażenie. Co prawda zaskoczyły mnie dwie rzeczy (góra śpiworka - myślałam, że będzie bardziej jak kaptur i z możliwością zaciągnięcia; odpięcie śpiworka - no nie da się go całkiem odpiąć, tak, żeby została tylko wkładka - uważam, że to minus), ale generalnie nie przeszkadzają w użytkowaniu. Wymiary śpiworka to 53 x 110 cm, co sprawia, że nada się jeszcze na przyszły sezon. Jaki to śpioworek  spoilerowałam już wcześniej, poza tym, kto jeszcze Elodie Details nie zna to zaległości proszę nadrobić, bo marka zacna. Droga szalenie, ale piękna, zwłaszcza nasz wzór (moim subiektywnym zdaniem): Apple of my eye. Śpiworek to wypadkowa rodzinnych składek mikołajkowych dla Poli. Gdybym miała sama kupować - pewnie wybrałabym coś tańszego, choć teraz, kiedy widzę jakość ED, chyba wolałabym przyoszczędzić na taki właśnie produkt (a teraz w Smyku 20% taniej!). Siostra coś tam przebąkuje, że taką czapkę na Mikołaja Pola dostanie... No cukiereczkiem będzie w takim zestawie!







Wracaliśmy do domu w znakomitych nastrojach. Te absurdalia jakoś wpasowały nam się w cały dzień. Plaża widmo, dziecko na krawędzi konfekcyjnej - zgoda. A przy tym piękna, wprost letnia pogoda, przestrzeń jeziora przed nami, ta kawa z bitą śmietaną i polewą czekoladową, niezdrowe żarcie, Polka podjarana piaskiem do granic możliwości, taplanie rączki malutkiej w lodowatym jeziorze - wszystko to piękne. Dla takich dni właśnie warto mieć od czasu do czasu święto narodowe!



17 komentarzy:

  1. Nie rozumiem, czem ludzie uciekaja ze Slaska- mi sie marzy chociaz weekend w rodzinnym miescie:). U nas brodzenie w piasku na razie przesunelismy na czas blizej nieokreslony, poniewaz pogoda znowu plata figle i lepiej nie wychodzic na zewnatrz. Sloneczna Italia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... w sumie to nie wiem, jaka teraz u Was pogoda. Uciekłam z Italii we wrześniu, przybywałam znów styczeń-luty, czyli jesień mnie omijała.

      Usuń
  2. Ale piękną pogodę mieliście dzisiaj! U Nas ponuro i jakoś tak niefajnie :/. A śpiworek jest prze-cu-do-wny!!! Wzór jest przepiękny, naprawdę. I myślę, że faktycznie jest wart tej ceny. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niefajnie, że ponuro. Chociaż ja każdą jesień kocham. Dzięki za komplementy śpiworkowe :)

      Usuń
  3. No żesz, wiedziałam, że w tym wzorze nie mogłam zakochać się tylko ja! Piękny, piękny ten śpiworek. Po cholerę pokazywałam go w necie mojemu Ł. Oczywiście zbojkotował zakup. Całe szczęście z naszego też jestem zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, faceci :/ No, ale jest tyyyyyle akcesoriów z ED w tym wzorze, że może chociaż smoczek albo jakaś peleryna do wózka - ja nie wiem... :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Elodie wymiata oczywiście - jeden z najładniejszych wzorów - w każdym razie w mojej top3 :) A z tą pogorią.. to ja nie rozumiem w czym problem. Proponuję wyłączyć GPS, spojrzeć na mapę ze zrozumieniem..i.. dacie radę :) Też bym tam dziś pojechała, ale mąż w pracy, a z nim foteliki dziecięce :) cóż. w ogródku też było miło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruby, próbowałam bez GPS, z, z mapą, na "gębę" pytając lokalnych, za komunikacją miejską - na cholerę nijak!!

      Usuń
    2. A wzór no cóż... #love :)

      Usuń
    3. widzę że dublują się te moje komenty :)
      Muszę Ci kiedyś na żywo tą trasę objaśnić :)

      Usuń
  6. Śpiworek cudny, taki dziewczyński! A ze śniegiem jak będzie ładnie wyglądać :) Ja chciałam 'Baroque' od Elodie Details, ale w końcu stanęło na LelaBlankowych kotach i też jestem bardzo zadowolona (i pomyśleć że w ogóle nie chciałam śpiworka na zimę, phi! Gdyby nie on Mill zamarzła by w zimnicy u mojej Angielskiej Teściowej, słowo daję!). PS. Rozszerzenie diety o piasek <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baroque, Apple of my eye i jeszcze retro revolution to moje typy z elodie. boskie :)

      Usuń
  7. Właśnie na stronie LelaBlanc jest również dostępny wzór który masz na śpiworku. Bynajmniej tak mi się wydaje. Wiec dużo rzeczy możesz sobie skompletować za mniejsze pieniądze niż od Elodie. Bo wzór trzeba przyznać piękny! Pozdrawiam! Kaśka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W LB wzór jest podobny, ale.. to jest bawełna z minky, zupełnie inny design , nie że gorszy, ale inny - inne materiały, wykonanie.. sam wzór to nie wszystko!

      Usuń
    2. Lela Blanc ma magnolię, Elodie ma jabłoń. Podobne, ale jednak wprawne oko zauważy różnice. Kwiaty w ED są różowe, w LB białe - jak dla mnie mniej wyraziste - bardziej subtelne. No i przede wszystkim wzór jest od środka, można go wywinąć, ale my np. też mamy taką opcję, ale nie korzystamy, bo to mało praktyczne. Więc co, zostaną mi te kwiatki na podszewce? A na zewnątrz nieprzemakalna tkanina w jednym kolorze i cały efekt ukryty. A śpiworek nietani też jest bo kosztuje tylko 50zł mniej, przy czym - Elodie jest jak dla mnie po prostu ładniejszy. Dziewczyński, że hej, z dobrych materiałów, ładnych, kolorowych... To po prostu zupełnie inne śpiworki.

      Usuń
  8. Witam, mam identyczny śpiworek i u mnie górę śpiworka się odpina całkowicie, tzn. można ją zdjąć i zostawić samą wkładkę. Jestem pewna, że w Waszym też tak można.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!