poniedziałek, 15 grudnia 2014

Tydzień z bazylią

Moje przygody z bazylią trwają zazwyczaj krótko. Co jakąś kupię to albo wyjazd albo nieszczęśliwy zbieg okoliczności i biedny Bazyl ginie śmiercią tragiczną. Jak ten, którego kiedyś postanowiłam "przewietrzyć" i wiatr zdmuchnął mi doniczkę z 3-go piętra na sam dół. Innym razem Bazyli nie przetrwał przeprowadzki. Inny Bazyleusz padł z wycieńczenia, kiedy został sam w domu na całe wakacje. Jeszcze jeden - po prostu zakwitł. Bywało, że się psuły te bazylie, czerniały, łamały czy zjadał je kot (!). Słowem - no nie szło nam.

Od jakiegoś czasu nauczyłam się więc, że kupioną w doniczce bazylię trzeba szybko wykorzystać, żeby w razie kolejnej katastrofy - nie było żal. Prezentuję zatem kilka potraw, które można, dzięki takiej roślince, nieźle skomponować.

Pesto a'la Genovese

Mieszkałam w Genui blisko rok. Dowiedziałam się tam, że Genueńczycy wynaleźli na świecie 3 rzeczy: banki (oj, wieje tam bogactwem od majestatycznych kamienic, wieje!), Amerykę (Kolumb w końcu) i... pesto. Trzeba im przyznać - jedyne mają to pesto na całym świecie. A domowe, robione przez mamę zaprzyjaźnionej Silvii - nie ma sobie równych. Niestety, w Polsce takiego pesto nie ma. Można próbować robić samemu, ale wychodzi słabe (bo bazylii trzeba nakupić z 10 donic, a i tak będzie mało!). To w słoiczkach radzę omijać szerokim łukiem: suszone zioła (dają tragiczny posmak), tani substytut sera, podły olej zamiast dobrej oliwy no i słynne orzechy nerkowca zastępujące orzeszki piniowe - kiepsko, prawda? Jedyne pesto na rynku, które nadaje się do konsumpcji jest z Lidla (w sezonie, więc KUPOWAĆ!). W miarę dobre proporcje (za dużo czosnku, ale już trudno, niech ma), krótka data ważności, oryginalne składniki. Nada się.



Składniki:
- pesto (1 kubeczek na 2 osoby)
- makaron (pene, krótkie rurki lub inny, który makaron łatwo oblepi)
- 1 spory ziemniak (sekret dobrego spaghetti z pesto)

1. Ziemniaka kroimy w dużą kostkę.


2, Gotujemy makaron wg przepisu na opakowaniu razem z ziemniakiem w osolonej wodzie.



3. Makaron odcedzamy, ale odlewamy wcześniej ok. pół kubeczka wody z makaronu. Odcedzony makaron (NIE PRZELEWAMY ZIMNĄ WODĄ!) wrzucamy z powrotem do garnka, dodajemy pesto, dolewamy wody, mieszamy.


4. Dekorujemy świeżą bazylią i startym serem (parmiggiano riggiano)


Sałata z bazylią (na wieczory z laptopem i dietą)

Każda z nas zna te porywy diety: dziś się odchudzam. Na takie właśnie wieczory polecam sałatkę dwuskładnikową o dobrym i wyraźnym smaku bazylii:

Składniki:
- bazylia, garść liści
- sałata wedle uznania
- oliwa czosnkowa Borges (lub inna, dowolna)


1. Sałatę myjemy, rwiemy na kawałki.


2. Wymyte liście bazylii mieszamy z sałatą.


3. Całość polewamy do smaku oliwą, solimy (szczypta).


Sałatka z pomidora, bazylii i selera naciowego

Utrzymana w poprzedniej topice potrawa:

Składniki:
- bazylia, liście
- seler naciowy (1/3)
- pomidor (podłużny)



1. Składniki kroimy na małe kawałki (kostka). Nie kroimy liści bazylii...
2.... te dodajemy w całości. Mieszamy wszystko.
3. Przyprawiamy do smaku: solą, pieprzem, oliwą lub majonezem.
4. Jemy.



Pasta - way 

Czyli makaronowy fast food. We Włoszech przyswoiłam sobie wszystkie zwyczaje żywieniowe - ma być zdrowo i smacznie. Niestety polska rzeczywistość zweryfikowała moje założenia. Zdrowo często oznacza też drogo. Nie ma co, Nigelli Lawson w kuchni nie urządzę, czasem trzeba przyciąć koszty. Trzeba też zredukować czas, bo turbo mobilne niemowlę śmiga po całym domu, w kojcu jest nieszczęśliwe, a domowników do pomocy akurat brak. Tak oto powstało spaghetti w stylu bardzo to go, bo powstaje w jakieś 10 minut (i jest to determinowane długością gotowania makaronu). Jak to działa:

1, Gotujemy dowolny makaron (pod warunkiem, że jest z semoliny albo pszenicy durum i nie zawiera jaj).
2. Do ugotowanego makaronu dodajemy serek Philadelphia i dosypujemy liści bazylii. Solimy do smaku (lub wcześniej przesalamy nieco makaron).
3. Jemy. 



Skąd w ogóle ten post, taki kulinarny? Tydzień z bazylią - na odetchnięcie od tygodnia z festiwalem, bo ten zaczynam już jutro - rano.

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam bazylię i pesto, ale to z Lidla zdecydowanie mi nie podchodzi. Słoiczkowe lubię Barilli, mimo tego że do prawdziwego pesto mu ho ho ho, ale i tak jest wspaniałe - tylko kurka, 15 zeta słoik, któryz TM mamy na jeden makaron i od biedy kilka kanapek, noooo...

    Świeżą bazylię też uwielbiam, ale podobne mam z nią przygody jak Ty - zawsze zdycha. Tym samym raczej kupuję na raz i zżeram. Najbardziej lubię do makaronuz dobrą oliwą właśnie, lodów waniliowych z pieprzem, zwykłej sałatki z pomidorami albo carpaccio z byle czego.

    I trzymam kciuki za festiwal. Na pewno pójdzie świetnie!

    Buziaki,
    z.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pesto z Lidla faktycznie zostawia taki posmak, ale moim zdaniem i tak najlepsze, bo nie znoszę z suszonych ziół (wszystkiego, nie tylko pesto). Ale co fakt, to fakt, 15zł/słoik to rarytas jak kawior z Rosji w latach 70-tych!

      Usuń
  2. Zawsze mowie, ze jedyna rzecz, ktora lubie w Genui, to pesto genovese:).

    A z uprawa bazylii u nas jest naprawde kiepsko- zajmuje sie nia maz, ale i tak w koncu zdycha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli to nie tylko kwestia polskich doniczek z Tesco! :)

      Usuń
  3. świeża bazylia daje radę i nie zsycha się, gdy nie kupujesz jej wtedy, kiedy potrzebujesz, tylko wtedy, gdy w sklepie akurat mają świeżą i dorodną. W domu najlepiej od razu ją opitolić z największych liści ( i zrobić pesto na ten przykład) dzięki temu nie oklapnie i będzie się fajnie rozrastać. No ale podlewać trzeba :)). Pesto uwielbiam, lubię też wersje z rukoli oraz z zielonej pietruszki (gdzieś tam są na blogu), wariacje z pesto są super, można dodawać różnych twardych serów dojrzewających, można kombinować z różnymi rodzajami orzechów. Mniam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, może tak powinnam zrobić? Kupić kiedyś świeżą i dorodną? No a z bazylią... wszystko najlepsze! Twój wariant pesto - kuszący. Sprawdzę, a jak!

      Usuń

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!