wtorek, 21 stycznia 2014

Aparat TENS do łagodzenia bólu porodowego

Mój wielki dzień nadchodzi dużymi krokami. W rozpisce tygodniowej nr 36 i niebawem moja Pola będzie "terminowa". Co wieczór mam lekkie skurcze (Braxtona-Higsa bądź przepowiadające) i pewnie za 3 do 4 tygodni będę cieszyła się z małego, różowego bobaska. Torba do porodu spakowana. Jak wszystko pójdzie dobrze to być może uda nam się rodzić w wodzie! GBS ujemny, wszystkie HCV i inne bakterie ujemne - dawno nie czułam się tak zdrowa! Jeszcze tylko aktualne (i to dobre) badania i możemy wjeżdżać do porodowej wanny. Zanim jednak woda zniweluje moje bóle porodowe (urok mój taki, że na Pyralginę jestem uczulona, Dolargan mnie narkotyzuje a znieczulenie zewnątrz-oponowe nie chodzi w grę w szpitalu w Ligocie) postanowiłam zainwestować w urządzenie do łagodzenia bólu TENS.

Położna wychwalała, że pomaga na bóle krzyżowe. Skoro te chwytają mnie przy miesiączce - nie mam złudzeń, z pewnością pojawią się przy porodzie. Jeśli nie - będzie to miłe rozczarowanie (ach, nie ma to jak oksymoron na koniec dnia). Niemniej jednak - cena TENS zwala z nóg. Ok 300zł za aparat do łagodzenia bólu to zdecydowana przesada. Wypożyczenie takiegoż za 100zł (przy cenie aparatu) również uważam za zdzierstwo. A tu - w Tchibo - poza kolekcją do sprzątania, która mnie osobiście urzekła, TENS w wersji mini za niecałe 90zł. Mini-pad TENS (Sanitas Sem 05) nadają się do łagodzenia bólu porodowego tak samo dobrze, jak aparaty za "wielkie pieniądze". Na wszelki wypadek zakupiłam. Jeśli nie wykorzystam przy porodzie - zawsze mogę podarować koleżankom (ciężarnym) czy kuzynce, która rodzi w maju, sprzedać na Tablicy/Allegro albo dać teściowej na jej bóle kręgosłupa. Tak, czy inaczej - polecam wszystkim ciężarnym takie zabezpieczenie w torbie do porodu. Koszt mały, urządzenie wielokrotnego użytku, nadaje się do łagodzenia wielu rodzajów bólu i to w sposób niefarmakologiczny (co teraz bardzo na fali) - można wykorzystać je też po porodzie. Do tego małe gabaryty i możliwość odsprzedania za tą samą cenę, za którą TENS został nabyty.


5 komentarzy:

  1. Będziesz rodzić na Ligocie? Mój gin tam pracuje, ale .. chyba jednak zdecyduję się na Bonifratrów (szpital w Bogucicach), tam rodziłam synka, i mimo, że nie miałam znajomości, ani lekarza w tej placówce wszystko poszło wspaniale, wszyscy byli mili i uprzejmi, i ogólnie poziom usług i wygląd oddziału jak w prywatnym szpitalu. Miałam możliwość rodzić w wannie, ale jakoś.. sytuacja sama się rozwinęła i zupełnie o wannie zapomniałam - i po prostu urodziłam :) Nie miałam nawet znieczulenia, chociaż nie jestem przeciwnikiem - uznałam, że jak będzie konieczne to wówczas poproszę. W Bogucicach mają TENS na wyposażeniu, naprawdę polecam ten szpital.. U mnie odliczanie dokładnie na tym samym etapie 3-4 tygodnie i .. wysiadka z brzucha :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedziemy na jednym wózku widzę :) Będę jednak rodziła w Ligocie. Stamtąd położna prowadziła moją szkołę rodzenia, również lekarka tam pracuje i świetnie prowadzi tę ciążę. Siostra rodziła tam 1,5 roku temu i dobrze wspomina. Mnie też się oddział podoba - sale co prawda wieloosobowe, ale to przecież tylko na 3 doby. No i najważniejsze: Ligota ma pełne zaplecze neonatologiczne i chirurgiczne w razie jakichś komplikacji, czego np. Bogucice nie mają (cięższe przypadki przewożą do innych oddziałów, Ligoty bądź Chorzowa). TENS na wyposażeniu to akurat genialna sprawa, ale liczę, że ten z Tchibo też zadziała :)

      Usuń
    2. No naprawdę na jednym wózku :) Mój lekarz też ostatnio zachęcał mnie do rodzenia w swoim szpitalu (czyli właśnie w Ligocie), ale zupełnie go nie znam, i mam tam dość daleko, więc wybieram jednak sprawdzone Bogucice :) Gdybym zmieniła zdanie, to mogłoby się trafić, że wrzeszczałybyśmy na tej samej porodówce.. i może nawet w tym samym czasie :)

      Usuń
    3. Zawsze możesz zapytać swojego lekarza kiedy ma dyżur i wtedy podjechać obejrzeć porodówkę. Ja mam turbo daleko, bo prawie 35 km autostradą. Mąż zastrzegł, że absolutnie nie wolno mi rodzić w godzinach szczytu!

      Usuń
    4. Też się obawiam godzin szczytu, wprawdzie do Kato mam trochę mniej - jedyne 20 km, ale bliżej nam do Bogucic, do Ligoty musielibyśmy się jeszcze przebić przez caaałe centrum, kiedyś jechałam na awaryjne usg do mojego doktorka i cala wyprawa zajęła nam z 5 godzin.. więc.. trochę się stresuję tymi korkami. Ale bądźmy dobrej myśli - mój mądry syn postanowił zacząć rodzić się o północy, więc zeszłym razem na porodówce byliśmy w 15 minut. Może i tym razem będzie podobnie- czego i Tobie i sobie życzę :)))

      Usuń

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!