Borys jeszcze w brzuchu mamy (mojej siostry), a już czeka na niego wyprawka zrobiona przez ciotkę. W sumie uszycie wszystkiego zajęłoby mi nie więcej niż 3 godziny. Niestety Łucznik zakochany jest w moim mężu i ze mną uparcie nie współpracuje. Mąż podchodzi - maszyna działa. Odchodzi mąż i siada na kanapie - Łucznik milknie. Nie muszę chyba dodawać, co działo się, kiedy jedna strona tego osobliwego związku poszła rano do pracy!
Dlatego też szycie trwało dłużej, mozolniej (choć nie tak ciężko, jak w przypadku kompleciku dla Poli). Ostatecznie udało mi się wydziergać boski zestaw, który najchętniej zostawiłabym sobie samej, ale ileż można mieć tych kocyków!
|
Kocyk i poduszka niemowlęca. Tkanina w domki marki Timeless Treasures, w środku ocieplinka, z drugiej strony granatowy minky. |
|
Ryba szyta z bawełny i polaru minky opatrzona kolorowymi metkami. Jak dla mnie - rekin! |
|
Zabawka, którą nazwałam "Kozacki Kurczak". Ptaszek zalotnie i regionalnie podryguje i przypomina mi tym coś orientalnego - taniec kozacki z "Ogniem i mieczem" Sienkiewicza. Zarówno w kurczaku jak i w rekinie ukrywa się szeleszcząca folia uatrakcyjniająca zabawę. |
|
Raz jeszcze: na pierwszym planie kocyk, na drugim poduszka, na trzecim zabawka sensoryczna. |
|
Cały komplet posiada wszyte metki w powalających kolorach i wzorach. Tu: zoo i ptaszki. |
|
Kolejna odsłona tasiemek: gwiazdki i zwierzątko (czy zebra?). |
Na zdjęciach brakuje tylko metkownika i komina dla mamy (coby na spacerze wszyscy wyglądali bosko), bo sił mi zabrakło na fotoreportaż z tych dwóch, ostatnich arcydzieł szwalniczych. Jutro, jeśli siły się zregenerują uszyję zestaw dla Jagienki... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!