poniedziałek, 11 listopada 2013

Kraków - pregnant & kids friendly

Weekend w Krakowie upłynął nam w deszczu. Cała sobota była przemykaniem od kawiarni do restauracji, od hotelu do kafejki. W ciąży nie było szansy na ostry clubbing. Kraków wieczorem to już nie to samo miejsce co 6 miesięcy temu. Teraz, w ciąży, wychwytuję zapach papierosów na kilkadziesiąt metrów. Pech chciał, że z powodu zakazu palenia w barach palacze ustawiali się w zwarte szeregi na zewnątrz utrudniając mi przejście przez malownicze alejki. Wróciliśmy z mężem do hotelu i czuliśmy się (on pewnie mniej) jak po ostrej imprezie. Wszystkie ubrania spakowałam do szczelnie zamykanego worka i mimo później pory umyłam głowę - zapach fajek był nie do zniesienia. Deszcz zintensyfikował zapachy i złe samopoczucie. Niedziela nie zapowiadała się lepiej. Ku mojemu jednak zdziwieniu - rano przywitało nas błękitne niebo. Zjedliśmy śniadanie w rewelacyjnej knajpce nieopodal hotelu (Resto Bar DYNIA). Mogłabym pomyśleć o przeprowadzce do Krakowa tylko ze względu na cudne śniadania w DYNI. Miejsce idealnie dostosowane do jesiennych nastrojów, wygodne (co nie jest takie częste) i ślicznie zaprojektowane. Urzeka tablica (w pewnym ustronnym miejscu) przystosowana do... zostawienia miłych wiadomości dla obsługi baru. Mimo iż esencją wypadu do DYNI było jednak jedzenie uważam, że toaleta zasługuje na bardzo dobrą ocenę. W środku nie tylko czysto i higienicznie, ale także funkcjonalnie. Super przewijak sugeruje, że nawet maluchy są tam mile widziane. Wewnątrz biegało kilka szkrabów w wieku 4-7. Zdecydowanie super, rodzinna knajpka.





Później wybraliśmy się na krótki spacer. Świetna okazja do analizowania krakowskich trendów wózkowych :). Wygrywają stonowane kolory i funkcjonalne spacerówki. Zmęczeni opadliśmy na kawie w De Revolutionibus. Miejsce zdecydowanie warte uwagi. Mój wzrok padł na parę przy stoliku obok. On, lat 40+, ona lat 7+. Oboje pogrążeni w pasjonującej lekturze. Kawiarnia oferuje bowiem sekcję księgarską, gdzie każdy może znaleźć coś dla siebie. Ojciec zatopiony był w fachowej literaturze, jego córka przeglądała wersje filozofii dla najmłodszych. W De Revolutionibus znajduje się bowiem sekcja poświęcona wyłącznie najmłodszym. Znajdziecie tam mniej więcej podobny asortyment, co w katowickiej księgarni Zła Buka. Tego typu miejsca nie tylko zasługują na odwiedzenie, ale nawet na stałą przyjaźń. Profil kawiarni na facebooku podaje, że: "Zapraszamy do De Revolutionbus na warsztaty dla dzieci! Najbliższe spotkanie już 21 listopada o godzinie 17. Zajęcia poprowadzi Tomasz Rożek, fizyk, dziennikarz, autor książki "Nauka to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd". Szkoda, że w Katowicach mało jest takich spotkań. Księgarnia oferuje coś i dla małych (sernik z kit katem!) i dla dużych (sernik z kit katem!). Odbywają się tam i warsztaty dla dzieci, i spotkania z książkami dla dużych dorosłych. Serdecznie polecam. Być może wzrosną nieco moje wydatki na benzynę, ale będę tam wpadać od czasu do czasu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!