środa, 27 listopada 2013

Torba do szpitala

Wczoraj odbyły się nasze pierwsze zajęcia ze szkoły rodzenia. Zdecydowanie najlepsza położna na świecie, pani Karolina z CSK w Ligocie (Katowicach) urządziła nam pogadankę o kluczowych, porodowych dylematach. Była rzeczowa i konkretna. Kazała ćwiczyć, masować miejsca intymne celem zwiększenia elastyczności. Niemalże uwierzyłam, że poród będzie tylko konieczną formalnością na drodze do macierzyńskiej sielanki.

Położna wyraziła też zdumienie, że nie spieszno nam do pakowania torby. 28 tydzień to przecież ostatni dzwonek. Trzeba być przygotowaną nawet na przedwczesny poród! Co racja, to racja. Z moim zespołem nadpobudliwości i organizacji lepiej, żebym ze spokojem patrzyła codziennie na torbę mając świadomość pełnego przygotowania na sytuację kryzysową. Rozpoczęłam zatem rajd po sklepach dla mam w poszukiwaniu asortymentu szpitalno-karmiennego (staniki do karmienia, koszulki do karmienia, szlafroczki itp.). Sforsowałam litościwy wzrok babek w specyficznych sklepach bieliźnianych i w końcu znalazłam to czego szukałam. Co ciekawe, społeczeństwo (stara gwardia sprzedawczyń z Triumph'a i podobnych) nadal życie w ciemnych wiekach, kiedy macierzyństwo (karmienie i poród) wiązało się z brakiem estetyki czy dbałości o kobietę. Przekonanie, że "to jest sklep z bielizną dla kobiet, a nie dla matek" doprowadzało mnie do konsternacji. Nie wiedziałam przez chwilę, czy spokojnie się wycofać, czy też może stawić czoła stereotypom i upomnieć się o swoje. Ale ostatecznie stwierdziłam, że skoro i tak nie mają tu tego, czego szuka - zmienię salon.

W katowickiej galerii znalazłam La Vantil, jedyny w centrum sklep posiadający pełną sekcję "Mama Karmiąca" w dobrym stylu. Produkty okazały się w cenach podobnych do koszulek i staników z renomowanych firm (np. Happymum), a dodatkowo w moim rozmiarze (co trudno jest znaleźć na rynku). Przemiła sprzedawczyni zaoferowała mi nawet solidny rabat i wyszłam na tym mniej więcej tak samo, jak gdybym kupowała wszystko na okazyjnych, internetowych promocjach. Osobiście wolę przymierzyć (zwłaszcza stanik) niż w ciemno inwestować w wysyłkę, odsyłkę, zwrot i wysyłkę.

Ostatecznie udało mi się dostać:

Szlafroczek KEY w cenie 41,99zł







Koszulkę LUPOLINE w cenie 118zł


 Biustonosz LUPOLINE w cenie 71,50zł


















I w końcu biustonosz Alles model MAMA NEW za 77zł.




Całość zamknęła się w 309zł. To całkiem rozsądna cena biorąc pod uwagę ostateczny zysk: dwa dobrej jakości staniki, porządny szlafrok bawełniany i gustowna koszulka, z dobrej jakości materiału. Często podobną kwotę wydawałam na same tylko biustonosze. Jednak sprzęt musi być porządny. Na duże biusty stabilna konstrukcja to absolutna podstawa. A na okres połogu warto mieć w zanadrzu coś, co odciągnie uwagę od podkładów na łóżko, podpasek w rozmiarze XXL, dyskomfortu i bólu poporodowego.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!