Polka przetrwała urodziny tatusia i bez mrugnięcia okiem ślicznie piła z obu piersi. Prawa, lewa, prawa, lewa - jak w wojsku. Ślicznie przespała noc. Od 7 rano zaczęła się budzić i pozostała w stanie swojej uroczej aktywności do południa. Kiedy zegar wybił dwunastą a dzwony kościelne nieopodal wybiły co trzeba panienka zamknęła swoje piękne oczęta i przespała ciurkiem trzy godziny. Ten czas dla mamy spędziłam pokątnie oglądając serial i jawnie prasując ubranka córeczki i męża. Wykończona padłam na kanapę akurat wtedy, kiedy mała zaczęła się budzić.
|
Obecnie używam mini laktatora ręcznego marki
Medela. Może tu leży błąd? Czy inna marka nie
będzie lepsza? Może powinnam zmienić rozmiar
przyssawki? Spróbować laktatora elektrycznego? |
Nic nie zapowiadało wieczornej batalii. Pola rozglądała się dookoła, robiła swój dziubek pełen zdziwienia, wierciła się na rękach, na przewijaku. Dzieliła się swoją fizjologią z całą rodziną. Zachwycona wizytą mojego taty rozbudziła się na dobre. Sił miała sporo, bo dojadała sobie co godzinkę mlaszcząc zaciesznie. Ja zaś z rozczuleniem zcierałam jej mleczko z buzi w pełni przekonana, że w tej sielance będziemy już trwać na zawsze. Nic bardziej mylnego. Z dzieckiem najwyraźniej jak z komisją gier i zakładów: jak kibicujesz czternastce ta nigdy nie wypada. Każde założenie kończy się odwrotnym przebiegiem akcji. Po 3 godzinach lansu Pola nadal nie była skłonna pójść spać. Spróbowaliśmy kąpieli i karmienia. Niestety, jakość brodawek mamusi nie spełniła oczekiwań Poli. Jej zniecierpliwienie, moja irytacja i bezradność znów starły się w ciężkiej bitwie. Skończyło się kapitulacją... matki. Zrezygnowana oddałam Polę mężowi, a sama zajęłam się odciąganiem pokarmu, by zaserwować małej butlę pełną radości. Po godzinie mozolenia się z laktatorem uzyskałam szumne 50ml pokarmu. Taka moja uroda, że nawet profesjonalnym sprzętem nie jestem w stanie odpowiednio ucisnąć czy odblokować kanalików w piersiach. Mleko leciało po kropelce. Blokowane pewnie przez łzy i desperację. Skoro mnie szło w takim tempie powinnam przestać dziwić się reakcji małej. Perspektywa ciągnięcia przez kilka godzin, by uzyskać swoje 120ml musiała ją dzisiaj przytłoczyć. W efekcie wypiła tę 50-kę. Pod koniec zmrużyła uroczo oczka i uradowała mnie perspektywą spania. Niestety. 50-ka starczyła Poli na 4 minuty drzemki. Mała potrzebowała jeszcze kolejnych 30 minut przy piersi, by w końcu się uspokoić i zasnąć snem płytkim i niespokojnym.
Co będzie działo się tej nocy? Po cichu liczę, że sen zadziała na Polę jak reset i wystartuje od nowa z dobrym humorem i gotowa do współpracy. Oby!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!