wtorek, 25 marca 2014

Uśmiechy

Sielanka! Obudzona o 6 rano Pola rozpoczęła dzień z uśmiechem. Bez protestów pozwoliła mi na poranną toaletę, zmianę garderoby, opowieść o Smurfach i piosenkę ze słynnej dobranocki. O 8 postanowiła jeszcze pospać ukołysana szlagierami Agnieszki Osieckiej i mleczkiem. Pola w dostawce, kot wtulony po drugiej stronie i dospaliśmy słodko we trójkę do 11. Od tego czasu mała badawczo spoglądała na duży pokój, siedziała w bujaczku, słuchała Alicii Keys Element of freedom. Najwyraźniej pasowały jej frazy w stylu: "That's how strong my love is" czy "Wait till they see your smile". Love-songi pasują małej, bo lubi sobie popieszczochować od czasu do czasu. Lady Mama, która zawitała na piętro z obiadem orzekła, że Pola symuluje sen, żeby tylko być bliżej mnie. Tulę ją do spania, ona zamyka oczka, a gdy tylko chcę ją odłożyć otwiera je szeroko. Kiedy nie patrzę uchyla powieki, kontrolując sytuację i przede wszystkim lokalizację mamy.
Skarpetki od cioci Pauliny, żyrafka od Peticado, bujaczek z odzysku rodzinnego, przejściowy. Polka dziś w komplecie H&M ze Smurfami i w pięknym, pasiastym sweterku, też H&M. Boska!

Uradowany bobas kilka dni temu zaczął nieporadnie uśmiechać się na widok i dźwięk żyrafy-grzechotki, którą wygrałam od Peticado. Trzeba było opisać, jakiego świata życzę mojemu maluszkowi. Oby wraz z pozytywnymi wibracjami, bo żyrafa wkradła się w łaski Poli, przeszły też na moją córeczkę moje nadzieje, życzenia i marzenia o dobrym świecie pełnym dobra i ciepła. Chyba zaczyna się sprawdzać, bo Pola zaczęła uśmiechać się też do mnie. Utulona w maminych ramionach wygięła usteczka w znak radości, miłości i bezpieczeństwa. Jedna z najpiękniejszych chwil mojego życia, mimo iż uśmiech jeszcze nieświadomy i pewnie przypadkowy. Czekam z jeszcze większą niecierpliwością na te intencjonalne, miłosne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!