Mąż spytał dziś, czy to jest jakaś samospełniająca się przepowiednia: jeśli przychodzi południe i my już zaczynamy się denerwować, że mała nie będzie chciała spać, to czy ona przypadkiem przez to właśnie nie śpi? Być może. Winię też panią doktor, która co drugą wizytę zapewniała nas "Ruchliwa jest, nie pośpicie". Wykrakała? Być może.
Walczyłam z Polą od środy i ostatecznie dziś podjęłam decyzję - mała ma taki charakter, nie potrzebuje więcej snu. Nie płacze, temperatura w normie, nakarmiona jest na 100%. Trzeba będzie z nią więcej dyskutować, najlepiej o teorii literatury - być może uśnie z nudnów. Gdy tylko myśl taka zaświtała mi w głowie mała Pola usnęła. Pewnie zbudzi się za godzinę do karmienia, ale jest szansa na zachowanie przynajmniej rytmu karmień. Rytm snu, cóż, tym zajmiemy się jutro. Dziś niczym Scarlet O'Hara będę leżeć i czekać aż mój przystojny mąż przystawi mi Polę do piersi! By zaś ustrzec się przed tragizmem Przeminęło z wiatrem po prostu nie kupimy małej kucyka. Myślę, że się uda.
Bardzo możliwe że trafił się Wam egzemplarz hiperactive. Tak jak nasz Młody - już w brzuchu wymiatał kopytami, powiem więcej - nie przestał do tej pory. Spać nie chciał od samego początku, tak jak Pola, więc jeśli nie płacze to cóż.. taka już jest nic nie poradzisz. Druga latorośl jest dużo spokojniejsza i śpi o wiele dłużej, więc jestem w lekkim szoku, że dziecko może wymagać tak niewiele obsługi. No poza kryzysem laktacyjnym, który się pojawił 2 dni temu. Karmienie przez cały dzień z odstępami 15-20 minut potrafi jednak złamać człowieka. Porównanie do "Przeminęło z wiatrem" mnie rozbawiło. Grunt to zachować poczucie humoru.. i nie kupować kucyków, o tak :))) Pozdrawiam::))))
OdpowiedzUsuń