środa, 7 maja 2014

Wiosna w pełni

W telegraficznym skrócie i bez oprawy graficznej:

Wszystko wskazuje, że moja córeczka ma katar sienny. Nie znosi spacerów, po powrocie do domu trze oczka i nosek, jest bardzo marudna. Chce spać, ale nie jest zmęczona więc wpadamy w impas gdzieś pomiędzy karmieniem, usypianiem a zabawą. Nosek charczy, oczka zaczerwienione. Po kilku godzinach przechodzi.

A ja matka wyrodna nie dość, że dziecko do parku zabrałam na godzinę to jeszcze naniosłam bzu do wazonu.

Niewykluczone, że ta Wisła z tabunem roztoczy aktywowała jakąś alergiczną masakrę. Teściowa dostaje przez to -10 do jakości.

Any ideas? Nie wyobrażam sobie, jak to ogarnąć u niemowlęcia. Testów alergicznych nie robi się tak wcześnie. Na ślepo nie będę jej faszerować lekami. Wyślę Lady Mamę do alergologów piętro niżej, niech kombinują.

4 komentarze:

  1. O rety, biedna Polka! Mam nadzieję że alergolodzy coś wykminią, ja nie mam pojęcia co się robi z katarem siennym:/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, biedna mała! ech te teściowe ://

    OdpowiedzUsuń
  3. Lady Mama uruchomiła rodzinne drzewko szczęścia. Zadzwoniła do mojej siostry, ta zaś do siostry ojca, z którą pracuje. Ciotka do znajomego lekarza alergologa, który zawyrokował, że mamy Poli kropić krople do oczu. Chwilowo diagnozę potwierdza żona brata Lady Mamy, okulista, która, by nie być gołosłowną konsultuje to z drugą okulistką, kuzynką ze strony Lady. Jestem pewna, że kuzynka celem plotek i być może konsultacji lekarskiej zadzwoni do drugiej kuzynki do Cieszyna, a ta pocztą pantoflową poinformuje swoich trzech synów, a moich kuzynów. Jeden z nich przyjaźni się z moją siostrą, więc koło się zatoczy, bo nie odmówią sobie pogawędek dermatologiczno-stomatologicznych (Ach! Jakże moja praca jest relaksująca!). Drugi zaś kuzyn usilnie flirtuje z moją włoską przyjaciółką, która niebawem zadzwoni przerażona stanem spojówek Poli, wieść więc trafi za granicę! Rodzina.

    OdpowiedzUsuń

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!