poniedziałek, 3 marca 2014

Porodówka, dzień pierwszy

No i jestem, zgodnie z procedurą. 7 dobę po terminie zgłosiłam się na izbę przyjęć licząc na szybką, porodową interwencję. Niestety, utkneliśmy. Lekarze nie są w stanie wywołać porodu. Nie ma jeszcze konieczności wykonywania cesarki. Nie mogą mnie wypuścić do domu, bo Pola musi być monitorowana co chwilę. Miejsca w gospodzie brak, wiec nie leżę na oddziale, a na bloku porodowym. Wanna wymownie milczy obok, jakby chciała mi zasugerować jak dużym nietaktem jest przebywanie tu bez czynności skurczowej. Sama czuję się trochę jak intruz, bo tymczasowość tego rozwiązania bije w oczy. Powinnam być w  domu. Tymczasem siedzę tu i czekam na cud boski niczym wytrwały weteran kolejkowania. Nieznośne oczekiwanie zawsze uważałam za stratę czasu. Czekanie na spóźnialskich, czekanie na spotkanie, gdy zjawiałam się gdzieś wcześniej. Zapychanie wolnego czasu pasjansami i niezobowiązującą prasą kolorową kojarzę tylko z tym właśnie nieznośnym oczekiwaniem na coś. Teraz jest podobnie. Bezsens całej tej stagnacji doprowadza mnie do furii. Mimo interwencji farmakologicznej nie dzieje się nic. Pola zrelaksowana jak jeszcze nigdy leniwie przeciąga się w brzuchu. Skurczy brak, termin minął a ja w impasie.

Może tak mnie życie chce nauczyć cierpliwości? Słyszałam plotki, ze ta przydaje się przy małych dzieciach. A może chodzi o nabranie zaufania do służby zdrowia? Poza rodziną nie zwykłam ufać lekarzom. Teraz muszę. Choć sytuacja jest ułatwiona, bo spotykam tu coraz to więcej znajomych: Agnieszka, z która chodziłam do liceum teraz rezydentka i doktorantka na ginekologii, Magda, z która bawiłam się na pierwszym w życiu "wychodnym" sylwestrze na oddziale obok. Ada, która poznałam na grillu u znajomych też przyszła się przywitać. Zrobiło się przyjaźnie. Oby ta luźna atmosfera wywabiła moją córeczkę na zewnątrz!

4 komentarze:

  1. ooo kurczę, gdzie te skurcze??!! Trzymam kciuki bardzo bardzo mocno, w końcu tylko 2 tygodnie temu ta sama wanna patrzyła na mnie równie wymownie, a ja opierałam się o nią kucając i oddychając na każdym skurczu właśnie.. no więc teraz Twoja kolej!! Powodzenia życzę, Pola działaj!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Ruby... Znalazłam wpis o Twojej córeczce w kronice :)

      Usuń
    2. Tak!!! jest tam nasz tekst, chociaż to że wcisnęli mi tą kronikę tuż po porodzie, zanim się zdążyłam pozbierać może choć trochę usprawiedliwia jego formę nieciekawą, banalną i niemal całkiem zgapioną od poprzedników :)) jeszcze zdjęcia musimy dosłać. Obiecałam mojej położnej :))

      Usuń
    3. Jesli chcesz to poślę Ci fotę wpisu ;)

      Usuń

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!