czwartek, 22 maja 2014

Indian Summer w maju

Ukrop straszny. Na dworze 34 stopnie, pod rozgrzaną blachą naszego poddasza jeszcze cieplej. Rano Pola budzi się zachwycona, bo mama obok, ta nowa pościel... tata krząta się już po mieszkaniu i wszystko wskazuje na dobrze zapowiadający się dzień. W okolicach 10:00 sytuacja diametralnie się zmienia. W samo południe obie jesteśmy już wykończone zaduchem i ciepłem. Wiatrak na pełnych obrotach. Ja działam niczym amerykańska kura domowa z lat 70-tych, prawdziwe indian summer.

Pola w sukience wentyluje się naprzeciw wiatraka niczym Marlin Monroe. Piszczy, kiedy podwiewa ją od pupy strony. Bawi się falbanką sukienki i jest zachwycona. Oczywiście do czasu. Po pół godzinie już jej się ta zabawa nudzi. Chce się przytulać z czego rezygnuje po pięciu minutach, bo za ciepło. Usnąć też nie może, budzi się co chwila. Kiedy drzemie przy wiatraku ja modyfikuję pajacyki ucinając stópki i robiąc z nich rompersy (czy jak to się tam fachowo zwie). W międzyczasie przychodzi przesyłka z NEXT i znów zdziwienie. W tym upale zamówiłam nie ten rozmiar co trzeba. Trudno, Pola będzie miała na jesień, nie na lato. Czyżbym miała wymówkę do kolejnego zamówienia? Mała ostatecznie zasypia nadzwyczaj wcześnie, bo ok. 7:30. Zobaczymy jak długo to potrwa...

Kot leży jak zbity pies (!). Wrócił kilka dni temu po strasznych walkach, nasze zajścia z próbami wychowania kota również mocno go poturbowały. Coś jest nie tak... kot próbuje miauczeć, otwiera pyszczek, ale nie dźwięczy. Czasem skrzeczy. Trzeba leczyć, nie ma co czekać. Zadzwoniłam do męża, żeby zamiast na niemiecki przyjechał ogarnąć zwierzę. Okazało się, że słusznie, bo kot w dużych tarapatach zdrowotnych. Powinien wyjść na prostą, ale chwilowo mamy go w kołnierzu plastikowym i obrażonego na cały świat.

Mąż odsypia kleszcza... tak, kleszcza. Gdy zobaczyłam to małe ochydztwo wbite w plecy mego lubego dostałam regularnego ataku paniki. Pola widząc moje spazmatyczne łkania nie wiedziała czy się dołączyć czy wyśmiać matkę. Ostatecznie patrzyła skonsternowana a mąż próbował mnie uspokoić. Kończyło się to fatalnie, bo gdy tylko zbliżał się do mnie zaczynałam łkać i uciekać. Mam chyba jakąś fobię do zdiagnozowania! Poszliśmy po Lady Mamę, która ze stoickim spokojem usunęła insekta, zdezynfekowała ranę i wydała zalecenia medyczne. Tylko po drodze z kuchni na górę spytała mnie, czy aby mąż nie obrazi się, jeśli wyciągnie tego kleszcza pensetą... psa. No bo to w końcu kleszcz, nie drzazga, swojej do depilacji brwi nie da.

Swoją drogą Lady Mama przechodzi teraz intensywny cykl badań. Coś tam powyłaziło na usg tego i owego. Trzeba teraz doprecyzować co to i skąd to, więc siedzimy wszyscy jak na szpilkach. Wszyscy, poza Lady Mamą oczywiście. Ta wychodzi z założenia, że dopóki nie ma czegoś czarno na białym to martwić się nie zamierza, bo to urodzie nie służy. Najwyraźniej technika jest skuteczna, bo kobieta w wakacje przechodzi na emeryturę a zmarszczek ma mniej niż ja mimicznych.

Na rozładowanie pogody, zmartwień i niepowodzeń - Polka w ananasach:



5 komentarzy:

  1. Pola w ananasach, ach ach! Zjadłabym (ananasa, nie Polę. Choć po zastanowieniu Polę też, bo jest taka słodka że aż do zjedzenia. Nawet w tym ukropie).

    Kciuki za Lady Mamę trzymam i jak najbardziej popieram jej taktykę (mój tatko też taką stosuje całe życie i za Chiny Ludowe nie wygląda na dziadka!).

    I dla kota też zdrówka. I post-kleszczowego Rysia. Miejcie się tam! x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! A co do ananasów to... dopiero w domu zorientowałam się, że to nie truskawki :)

      Usuń
  2. Och ależ Polka wspaniała ananasowa! Również trzymam kciuki za Lady, by te badania cokolwiek to było okazały się fałszywym alarmem.
    btw, to z nexta można zamawiać online, tak sobie, jak gdyby nigdy nic? och, och. czemu na to nie wpadłam :)
    A co do poddasza to znam ten ból - u nas blacha również się rozgrzewa fest, już się obawiam co to będzie w lecie, nie wiadomo gdzie się chować..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruby, http://pl.nextdirect.com/pl/ - i jest taniej niż na allegro. Zamówiłam komplet 3 pajaców i ogrodniczki dla Poli, przesyłka była gratis! Pajace na allegro 115zł, na stronie 91zł. Zdecydowanie warto.

      Usuń
    2. już się jaram ciuchami na nexcie. Darmowy shipping od 75 zeta!!! ach och... cudowności :)

      Usuń

Im więcej komentarzy tym ciekawiej. Piszcie!